Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

25 listopada 2010

Na niebiesko

Więc chodź pomaluj mój świat
Na żółto i na niebiesko
[...]

Co prawda będzie tylko na niebiesko, ale za to na intensywnie niebiesko ;)

Skoro pomarańczowego swetra i tak nie rozpinałam, bo miał za dużo guzików, to tym razem postanowiłam zrobić sweter nierozpinany. Do niedawna nie wiedziałam jeszcze czy będzie to sweter czy kamizelka, ale teraz stawiam na sweter, bo skoro na korpus zeszły mi niecałe 3 motki, to 2 powinny mi wystarczyć na rękawy (a przynajmniej taką mam nadzieję). Cóż zobaczymy...

Korpus prezentuje się tak:


Wzór jest ten sam co w swetrze dla cioci. Do obejrzenia wzoru zapraszam tam, bo ta chabrowa włóczka jest za ciemną do dobrych zdjęć :(

19 listopada 2010

Pomarańczowy sweter wreszcie skończony

Zaczęłam go pod koniec kwietnia 2007, z grubej włóczki, na drutach 6 mm, więc teoretycznie powinno było pójść szybko i pewnie by tak było, ale zagalopowałam się w plecach i musiałam pruć poniżej podkroju pach, aby je skrócić. A wiadomo, jak trzeba pruć, to albo zrobi się to od razu i idzie dalej, albo...
Prucie pleców to nie było jedyne prucie w tym swetrze, dużo później ubzdurałam sobie, że będzie to sweter dwustronny, więc postanowiłam rękawy robić na okrągło i to od góry, co nie było najlepszym pomysłem... Ten sposób mi źle idzie i nie umiem wyrabiać tak odpowiedniego kształtu, więc po tym jak zrobiłam prawie cały rękaw sweter znów poszedł w odstawkę...
W końcu 9 maja tego roku udało mi się skończyć dzierganie. Nie starczyło mi już jednak samozaparcia na wszycie nitek (których było jakoś strasznie dużo), zabrałam się do tego dopiero 27 września, a miesiąc później sweter doczekał się guzików i można go było uznać za skończony.
Choć tym guzikami to też było śmiesznie. Wymyśliłam sobie, że guzików będzie dużo, więc przyszywanie ich było dość mozolne. Przyszyłam, zapinam, okazuje się, że przyszyłam o jeden za mało, odpruwanie części, doszycie jednego, zapinam, ok. Ponieważ jest ich tak dużo, to zakładałam go przez głowę. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy chciałam zapiąć go po sesji zdjęciowej i okazało się, że guzików jest za dużo... czyli jednak za pierwszym razem przyszyłam dobrze! Ło matko! Ja to jednak genialna jestem!

Dobra, napisałam się masakryczne dużo, to teraz może wreszcie te zdjęcia:

a teraz mozolne rozpinanie i wersja rozpięta:

A tu chyba najlepiej widać wzór:

I jeszcze lewa...

... i prawa strona na płask:


Na zdjęciu tyłu widać, że wykonanie na karku różnic się od reszty. Wynika to z tego, że zrobiłam za duże wcięcie z tyłu, zaś wszystko we mnie protestowało przed kolejnym pruciem, więc wypełniłam to ryżem.
Wzór podstawowy, to prosty wzór strukturalny:

Włóczka to mój gruby standard, czyli Kartopu Yünlü As (jeszcze sporo mi tego zostało), w kolorze pomarańczowym, druty nr 6 mm.
Początkowo prawą stroną miała, być ta z tłem z oczek prawych, potem myślałam o wersji dwustronnej, a w finale została wersja z tłem z oczek lewych, bo na niej bardziej odznacza się wzór. Jak, kiedy sweter był już skończony, to doszłam do wniosku, że na tej drugiej stronie też dobrze widać wzór, tylko z pewnej odległości. Ale teraz to już jest, jak jest i tak będzie, bo zmieniać już nic nie będę i już!

A w weekend zaczęłam kolejny coś z Kartopu Yünlü As tym razem chabrowego, więc za niedługo pewnie się w związku z tym odezwę ;)