Dzisiaj po raz pierwszy w życiu zasiadłam do maszyny do szycia. Po kilku próbach ogólnych zaczęłam szyć torbę na zakupy z bawełnianej surówki (aby być bardziej eco i brać ją na zakupy zamiast foliówek). Zrobić główną część (modulo krzywość ściegów itp.) nie było tak trudno, jednak przy uszach zaczęły się schody... niby teorię znałam: trza zszyć pasek materiału z brzegu, a potem przewrócić na drugą stronę... pytanie jest tylko jak przewrócić... i tu niespodziewanie pomógł mi tata (!) ucząc mnie przewracania "na nożyczki"... tego się po nim nie spodziewałam...
A tak prezentuje się moja eco-torba... proszę się zbytnio nie przypatrywać ;) bo do ideału baaaardzo jej daleko ;)
Ale mimo jej koślawości i niby prostoty jestem z siebie bardzo dumna ;P w końcu to pierwsza uszyta przeze mnie rzecz :D
A tak prezentuje się moja eco-torba... proszę się zbytnio nie przypatrywać ;) bo do ideału baaaardzo jej daleko ;)
Ale mimo jej koślawości i niby prostoty jestem z siebie bardzo dumna ;P w końcu to pierwsza uszyta przeze mnie rzecz :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz