I sprawdza się twierdzenie, że ostatni będą pierwszymi. Dopiero co wymyślona kamizelka, tak mnie nakręciła, że zaczęłam ją robić.
Najpierw trzeba było wymyślić wzór, co wcale nie było tak proste jak by się wydawało... po przejrzeniu dwóch papierowych książek okazało się, że nic stosownego w nich nie ma :/ Włączyłam więc komputer i zaczęłam przeglądać ostatnio ściągnięty album z szydełkowymi motywami. Tu już było lepiej, znalazłam 3 motywy, które ewentualnie mogły być.
Zaczęłam robić pierwszy z nich, doszłam do przedostatniego rzędu i wydało mi się, że dość. Wyglądało fajnie i było dostatecznie duże, ale stwierdziłam, że jednak zrobię ten ostatni rząd i zobaczę jak to będzie wyglądać. Wyglądało może i dobrze... ale to już był taki wielki potwór, że ze względu na rozmiar nie nadawało się zupełnie :( [gwoli wyjaśnienia włóczka jest na szydełko 6,5 mm]
Sprułam więc ten ostatni rząd i zaczęłam kombinować jakby tu zrobić to w rzędach (wszak na głowę jeszcze nie upadłam i nie będę robić "normalnych elementów"!!!). Jako że nie chciało mi się pruć tego normalnie zrobionego elementu, ani zostawiać go jako próbki, to zadanie było jeszcze trudniejsze, bo od razu musiałam dobrze policzyć od ilu oczek łańcuszka zacząć, bo inaczej byłaby klapa, o której udałoby się przekonać dopiero po skończeniu tego nowego elementu.
Wyszło mi, że 17 oczek. Zrobiłam, zamknęłam 5 w kółko i teraz zaczęły się schody... powinnam zrobić 3 słupki... super, tylko robiąc znaną mi metodą wychodziło na to, że łańcuszek mi wystaje z środkowego, a powinien z pierwszego z nich... grry... po kolejnych kilku minutach doszłam do tego, żeby przełożyć nitkę od razu, a nie po zrobieniu łańcuszka i łączyć to jakoś w tył (ja sama nie wiem jak to robię... do wykonania jest mi potrzebne szydełko i włóczka, opisać nie potrafię). Dobra nasza jedziem dalej. Przy kończeniu pierwszego rzędu stwierdziłam, że klapa... źle liczyłam ile mi oczek potrzeba na początkowy łańcuszek i mi jednego zabraknie :/ ale nic to jadę dalej, 2 rząd przeszedł bez komplikacji, a w 3 znów schody... ale jakoś się udało. Koniec elementu. I okazało się, że jednak ta na początku wyliczona ilość oczek była dobra*... uff.
Zamknęłam ten dwu-elementowy rząd, aby się przekonać, czy wszystko jest ok (jest :D) i w tej formie przestawia się on tak:
Teraz to zamknięcie spruję i będę kontynuować ten rząd dalej... aż do podwójnej wysokości kamizelki... mam nadzieję, że nie zapomniałam od wczoraj jak mam te elementy robić ;P
*bo mi się tylko wydawało, że użyłam więcej niż trzeba o to jedno oczko
Najpierw trzeba było wymyślić wzór, co wcale nie było tak proste jak by się wydawało... po przejrzeniu dwóch papierowych książek okazało się, że nic stosownego w nich nie ma :/ Włączyłam więc komputer i zaczęłam przeglądać ostatnio ściągnięty album z szydełkowymi motywami. Tu już było lepiej, znalazłam 3 motywy, które ewentualnie mogły być.
Zaczęłam robić pierwszy z nich, doszłam do przedostatniego rzędu i wydało mi się, że dość. Wyglądało fajnie i było dostatecznie duże, ale stwierdziłam, że jednak zrobię ten ostatni rząd i zobaczę jak to będzie wyglądać. Wyglądało może i dobrze... ale to już był taki wielki potwór, że ze względu na rozmiar nie nadawało się zupełnie :( [gwoli wyjaśnienia włóczka jest na szydełko 6,5 mm]
Sprułam więc ten ostatni rząd i zaczęłam kombinować jakby tu zrobić to w rzędach (wszak na głowę jeszcze nie upadłam i nie będę robić "normalnych elementów"!!!). Jako że nie chciało mi się pruć tego normalnie zrobionego elementu, ani zostawiać go jako próbki, to zadanie było jeszcze trudniejsze, bo od razu musiałam dobrze policzyć od ilu oczek łańcuszka zacząć, bo inaczej byłaby klapa, o której udałoby się przekonać dopiero po skończeniu tego nowego elementu.
Wyszło mi, że 17 oczek. Zrobiłam, zamknęłam 5 w kółko i teraz zaczęły się schody... powinnam zrobić 3 słupki... super, tylko robiąc znaną mi metodą wychodziło na to, że łańcuszek mi wystaje z środkowego, a powinien z pierwszego z nich... grry... po kolejnych kilku minutach doszłam do tego, żeby przełożyć nitkę od razu, a nie po zrobieniu łańcuszka i łączyć to jakoś w tył (ja sama nie wiem jak to robię... do wykonania jest mi potrzebne szydełko i włóczka, opisać nie potrafię). Dobra nasza jedziem dalej. Przy kończeniu pierwszego rzędu stwierdziłam, że klapa... źle liczyłam ile mi oczek potrzeba na początkowy łańcuszek i mi jednego zabraknie :/ ale nic to jadę dalej, 2 rząd przeszedł bez komplikacji, a w 3 znów schody... ale jakoś się udało. Koniec elementu. I okazało się, że jednak ta na początku wyliczona ilość oczek była dobra*... uff.
Zamknęłam ten dwu-elementowy rząd, aby się przekonać, czy wszystko jest ok (jest :D) i w tej formie przestawia się on tak:
Teraz to zamknięcie spruję i będę kontynuować ten rząd dalej... aż do podwójnej wysokości kamizelki... mam nadzieję, że nie zapomniałam od wczoraj jak mam te elementy robić ;P
*bo mi się tylko wydawało, że użyłam więcej niż trzeba o to jedno oczko
2 komentarze:
Super wzorek, podziwiam Cię za wytrwałość w próbach, pruciu o robieniu od nowa. Już czakam na kamizelkę :)
Akurat przy robieniu tych dwóch elementów to praktycznie nie było prucia... udało się tak, że wyszło od razu ;)
Prucie było później :/ aż 7 elementów... ale teraz uważam bardziej i już nie będę pruć! (a przynajmniej mam taka nadzieje ;P)
A kamizelka nie wiem, kiedy będzie, ale ta wczorajsza burza pomogła jej znacznie (ok 1/3 wszystkich elem. wtedy zrobiłam), bo pisać program się bałam, ze względu na kompa.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz