Moje mulinowe zapasy powiększyły się znów. Miało to miejsce w dwojaki sposób:
1. Kiedy byłam w Łodzi przeszukałam swój pokój i znalazłam trochę muliny, więc przywiozłam ją do Wa-wy... była to Ariadna i czort wie co, czyli zapewne Ariadna albo Odra.
2. W poniedziałek byłam u Doroty i zakupiłam 41 mulin.
Niestety poza przywiezieniem do domu trzeba to było jeszcze ponawijać :/ Nie znoszę nawijania(!)... no, ale jak się chce mieć porządek to trzeba pocierpieć :/
Dobrze, że w poniedziałek byłam także w Castorami i zakupiłam jeszcze jeszcze dwa pudełka... bo w tym jednym co mam to bym się nie zmieściła...
Gdyż moje obecne zapasy przedstawiają się tak:
ariadna i czort wie co ;)
dmc i anchor:
Zapraszam na nową odsłonę Stanikomanii!
5 lat temu
7 komentarzy:
ale porządeczek...ja gdzieś w piwnicy w jakimś pudełeczku nie wiem jakie mam ponad dwudziestoletnie zapasy mulinki..i tak to leży co jakiś czas tylko wietrzone....podziwiając twoje cudeńka kusi mnie chwycić za igielke, ale....no wlaśnie, ale...pozdrowionka
udało mi się???chyba dopiero teraz
oj nie ..nie wstaiłam ht.....jeszcze jedna próba
Należy wykonać następujące kroki:
Zejść do piwnicy, znaleźć pudełko, wrócić do domu, znaleźć igłę i materiał oraz jakiś odpowiedni wzór i... wziąć się za wyszywanie ;P
I na żadne "Ale" (http://en.wikipedia.org/wiki/Ale)- nawet bezalkoholowe - nie ma miejsca ;P więc do roboty ;)
a to mydełko to w jakims konkretnym celu ;>>>
Niby w konkretnym... choć pewnie jest to bezsensu i ma raczej znamiona odruchu... ale za to jak otworzysz pudełko to ładnie pachnie ;P
Noo- to już jest powód ;)))
Prześlij komentarz