Zapomniałam się pochwalić, że ostatnio udało mi się wydać tylko 10,5 zł na robótki, mimo tego, że byłam aż w dwóch pasmanteriach! W jednej zakupiłam koraliki za 1,5 zł, w drugiej zaś dwa szydełka za 9 zł, z czego jeszcze Kasia (mad_ferret) odda mi 4,5 zł (bo jedno było dla niej), więc mój sumaryczny rzeczywisty wydatek opiewa na 6 zł!
Nie jest bynajmniej tak, że były to nie interesujące pasmanterie... obie były całkiem nieźle zaopatrzone i naprawdę było w nich co kupić ;) Naprawdę to miałam wejść tylko do jednej z nich, bo o istnieniu drugiej nie miałam pojęcia (została otwarta w ciągu ostatnich kilku miesięcy). Zresztą jest to dla mnie trochę bez sensu... po co dwie pasmanterie na odcinku nie dłuższym niż 100m?
Tą planowaną pasmanterią był sklep na Andrzeja (ul. Andrzeja Struga) miedzy Al. Kościuszki i Piotrkowską, który istnieje tam od lat... druga też była na Andrzeja... na tym samym odcinku, tylko, że trochę bliżej Pietryny... ujrzenie jej było dla mnie lekkim szokiem...
Zastanawiam się, czy jest to oddział pasmanterii z Pietryny (odcinek miedzy Placem Wolności a Pruchnika), czy została ona przeniesiona na Andrzeja, bo że ma coś z nią wspólnego świadczy taki sam znak i reklamówka, na której był adres tej z Piotrkowskiej... pewnie bym się nawet o to spytała, ale mama mnie tak poganiała, że nawet nie miałam czasu na dokładne obejrzenie tej nowej pasmanterii... no cóż... chyba się dowiem, przy okazji mojej następnej bytności w Łodzi ;P
A swoją drogą powalające jest jaki są różnice w cenach szydełek w zwykłej (no dobrze, w zwykłej, ale takiej z droższych) pasmanterii a GOLD-POLem... szydełka tej samej firmy (Tulip) mają różnicę w cenie 3 zł! Tego samego typu szydełka tylko grubsze (takiego cienkiego jak kupiłam, czyli 0,5 mm nie było w hurtowni) w GOLD-POLu kosztowały 1,5 zł, zaś w tej nowej pasmanterii na Andrzeja 4,5 zł... Horror!
Nie jest bynajmniej tak, że były to nie interesujące pasmanterie... obie były całkiem nieźle zaopatrzone i naprawdę było w nich co kupić ;) Naprawdę to miałam wejść tylko do jednej z nich, bo o istnieniu drugiej nie miałam pojęcia (została otwarta w ciągu ostatnich kilku miesięcy). Zresztą jest to dla mnie trochę bez sensu... po co dwie pasmanterie na odcinku nie dłuższym niż 100m?
Tą planowaną pasmanterią był sklep na Andrzeja (ul. Andrzeja Struga) miedzy Al. Kościuszki i Piotrkowską, który istnieje tam od lat... druga też była na Andrzeja... na tym samym odcinku, tylko, że trochę bliżej Pietryny... ujrzenie jej było dla mnie lekkim szokiem...
Zastanawiam się, czy jest to oddział pasmanterii z Pietryny (odcinek miedzy Placem Wolności a Pruchnika), czy została ona przeniesiona na Andrzeja, bo że ma coś z nią wspólnego świadczy taki sam znak i reklamówka, na której był adres tej z Piotrkowskiej... pewnie bym się nawet o to spytała, ale mama mnie tak poganiała, że nawet nie miałam czasu na dokładne obejrzenie tej nowej pasmanterii... no cóż... chyba się dowiem, przy okazji mojej następnej bytności w Łodzi ;P
A swoją drogą powalające jest jaki są różnice w cenach szydełek w zwykłej (no dobrze, w zwykłej, ale takiej z droższych) pasmanterii a GOLD-POLem... szydełka tej samej firmy (Tulip) mają różnicę w cenie 3 zł! Tego samego typu szydełka tylko grubsze (takiego cienkiego jak kupiłam, czyli 0,5 mm nie było w hurtowni) w GOLD-POLu kosztowały 1,5 zł, zaś w tej nowej pasmanterii na Andrzeja 4,5 zł... Horror!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz