Byłam dziś w sklepie firmowym Arelanu, czyli łódzkiej fabryki m.in. włóczek (czterdziestka, kot, kotek, kocurek i inne). Sklep jak sklep, mieli włóczki ;) była nawet jakaś promocja na akryle, ale tego to ja mam wręcz za dużo, więc starałam się za bardzo na nie nie patrzeć ;) Sklep jest fajny, gdyż można włóczkę kupować na motki (ja kupiłam 2 motki czterdziestki), a nie na całe paczki, jak w sklepie firmowym Ariadny.
I tu właśnie dochodzę do sprawy, która zmobilizowała mnie do napisania tej notki... czterdziestka kosztuje 4,7 zł za motek (większość akryli 3,6 zł za motek), czyli wojtek sprzedając ją po 6,5 zł zarabia 1,8 zł na motku (!) trudno wszak uwierzyć, że kupuje gdzie indziej niż u producenta, skoro dzieli ich tylko kilka kilometrów... po wykonaniu tej kalkulacji padłam z wrażenia i ciągle nie mogę dojść do siebie... a swoją drogą ciekawe, czy na innych rzeczach też ma taką wysoką (38%) marżę... no, ale tego tak prosto się nie dowiem...
Z drugiej strony w Warszawie w pasmanterii w Hali Banacha czterdziestka kosztuje ponad 9 zł... oczywiście w cenę tę wchodzi transport z Łodzi oraz marża sklepu i hurtowni, ale wynik także jest powalający...
Zapraszam na nową odsłonę Stanikomanii!
5 lat temu
4 komentarze:
Ja to samo zauważyłam odnośnie muliny ariadna.W innych pasmanteriach internetowych można znależc ją nawet za 82 gr.a w Wojtku kosztuje 1zł.
Matko, jak ja szaleńczo zazdroszczę mieszkającym obok sklepów firmowych!
U nas w pasmanteriach akryl zwany "Kotkiem" kosztuje ponad 7 zł :( buuuuuuuuuu
Pozdrawiam serdecznie
PS. Ja bym się chętnie wybrała na wycieczkę wakacyjną do Łodzi, ale mąż dziwnie patrzy :)
Jestem bardzo zdziwiona i hmmm.... zdegustowana stwierdzeniem że sklep ośmiela się narzucić marżę na sprzedawaną włóczkę! Rany boskie! Przecież po to są sklepy! Ktoś organizuje punkt sprzedaży, musi wynająć miejsce za które płaci czynsz, trzeba je wyposażyć w meble, sprzęt, kasę fiskalną i inne rzeczy ( to są grube tysiące!!!), zapłacić pracownikowi pensję, składki ZUS, podatki. To jest kilka tysięcy miesięcznie!!! Nikt nie robi tego charytatywnie.
Naprawdę, czy to tak ciężko zrozumieć? Porównaj sobie koszt wytworzenia jednego piwa. To jest kilka groszy! A za ile się je sprzedaje? Ile to procent marży? Jak kupujesz butelkę wody mineralnej za 2 zł to nie jest drogo? Taki jest porządek rzeczy. I naprawdę narzekanie na 1,80 zł wiecej za motek włóczki niż w sklepie firmowym uważam za niestosowne. Oczywiście każdy ma prawo pójść i kupić tam, gdzie jest dla niego najtaniej. Nikt nie zmusza do kupowania w "drogich sklepach".
To jest moja opinia.
I żeby wszystko było jasne! Nie mam nic wspólnego z żadnym ze sklepów przez Ciebie opisywanych.
Ja nie uważam, że sklep nie powinien narzucać marży. Zgadam się, że to jest sklep i na czymś musi zarabiać. Chodzi mi tylko o wielkość tej marży, moim zdaniem 38% to lekka przesada (a być może jest to więcej bo pewnie hurtownikom Arenal sprzedaje taniej).
Nie rozumiem stwierdzenia "ośmiela się narzucić marżę". Wydaje mi się, że wyraźnie napisałam, że chodzi mi o wysokość marży, a nie fakt jej istnienia...
Zgadza się, że nikt mnie nie zmusza do kupowania w "drogich sklepach", ja po prostu napisałam swoje refleksje i nie wydaje mi się żeby były one w formie ataku na kogokolwiek... zaś Twój komentarz drogi Anonimie (swoją drogą może warto się choć nickiem podpisać) są już chyba lekkim atakiem na to, że ośmieliłam się wyrazić swoje zdanie...
Co do piwa to nie wiem ile to kosztuje, ale chyba jeszcze akcyza ma udział w ostatecznej cenie...
A i jeszcze jedno... w przypadku sklepów internetowych koszty są trochę mniejsze, bo towaru nie trzeba eksponować, zaś w konkretnej sytuacji wojtka, to sklep internetowy jest przy okazji (jest to sklep stacjonarny), więc to tylko mała część pracy jego pracowników...
Prześlij komentarz