Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

26 września 2009

Zapomniany komplecik

Dawno, dawno temu... za górami, za lasami... No dobra, bez tych gór i lasów, ale 25 września 2005, przed pójściem do urny wyborczej (wybory parlamentarne) zaczęłam robić opaskę. Wykonanie jej zajęło mi jeden dzień, postanowiłam zrobić szalik do kompletu. Wykonanie szalika zajęło mi kolejne kilka dni, ale zawiesiłam się na wszywaniu nitek, wszyłam je dopiero tuż przed Gwiazdką, bo chciałam go wsiąść do Łodzi. Ze zdjęciami było mi jakoś strasznie pod górkę, w końcu zdjęcie opaski będzie niezbyt dobre, ale w obecnym stanie jest już trochę znoszona, więc jednak wolę to stare ;)
Wreszcie po 4 latach od zaczęcia i 3,5 od skończenia prezentuje komplecik:
opaska:

szalik:


i zbliżenie wzoru:

19 września 2009

Dwa kolory niebieski i jeden bordo

Jakiś czas temu spodobał mi się sweterek Maranty, ale nie na tyle, żeby chcieć go mieć natychmiast. Kiedy jednak zobaczyłam ten wzór w wykonaniu Dagny, to się zakochałam. Chyba sweterek mnie aż tak nie zachwycił ze względu na grubość włóczki, u Dagny była ona cieńsza.
No ale miałam nic nie zaczynać, więc nie zaczęłam... zrobiłam takie małe szachrajstwo... próbki... wszak próbki to nie zaczynanie... prawda? ;)
Próbki przedstawiają się następująco:
-> Angora RAM, druty 3,5 mm bordo i jeans:


-> Andora Angora, druty 3,25 mm

Zdjęcie tego bordo za bardzo mi nie wyszło, w naturze całkiem fajnie wygląda. Jakie wnioski? Na sweterek taki jak u Maranty (tylko raczej z innym wykończeniem) wybrałam ten jasno niebieski, natomiast z bordowej zrobię chyba sweterek z wykorzystaniem tylko tego owalnego motywu, a tak naprawdę to przyszłość pokaże ;)
Co do niezaczyniania to postanowiłam złagodzić warunki i przed zaczynaniem skończyć koniecznie tylko trzy rzeczy: pomarańczowy sweter, niebieski sweter i różową kamizelkę; pozostałe rzeczy postaram się kończyć sukcesywnie, ale w przeplocie z nowymi, po prostu za bardzo mnie ręce świerzbią do nowych pomysłów...
Zresztą tych pomysłów to mam tyle, że aż postanowiłam zacząć je sobie zapisywać, aby nie uleciały ;) Założyłam sobie robótkowy zeszyt w który zamierzam wpisywać pomysły, rozpisywać rzeczy w trakcie i zapisywać sposoby wykonywania oczek (przy robieniu tych próbek znów musiałam dochodzić do tego jak się robi / i \ na lewej stronie, choć już to wymyśliłam przy robieniu liściastej próbki)
Jako pierwszą rzecz wpisałam pomarańczowy sweter, który (jak muszę się pochwalić) dziś właśnie doprowadziłam do stanu kamizelkowego XD

11 września 2009

Konie - odsłona 3

Znów spore postępy, ale chyba nie utrzymam tego tempa na dłuższą metę. Z niebytu wyłonił się kolejny koń:

Co do pomarańczowego swetra, to mam już prawie oba przody (robiłam je razem, ale stwierdzam, że pierwszy i ostatni raz - za bardzo się wtedy mylę). Pleców nie prułam i chyba dobrze zrobiłam, bo patrząc na zdjęcie z poprzedniej o nim notki, to ja chyba te plecy sprułam i zrobiłam ponownie prawie do końca, bo w ich obecnej postaci podkrój pachy zaczyna się po 72 rzędzie, czyli po 6 pełnych motywach, a na tamtym zdjęciu po 7 i to chyba jeszcze z jakimś hakiem. Ciekawi mnie tylko czemu go zostawiłam, skoro przeszłam przez najgorszy etap jakim jest prucie i naprawianie, no ale że żadnej dokumentacji z tamtego okresu nie zachowała, to się nie dowiem ;)

01 września 2009

Konie - odsłona 2

Wbrew spodziewaniom druga odsłona przynosi spore postępy. Sama jestem bardzo zaskoczona tym faktem, szczególnie, że od poprzedniej odsłony do ostatniego czwartku nie postawiłam na koniach ani jednego krzyżyka. Niniejszym przedstawiam efekt krzyżykowania przez 3 dni i noce ;) No dobra trochę przesadzam... to nie były całe noce, a tylko ich część ;)

Co do dalszych postępów to zobaczymy... z jednej strony mnie igła świerzbi, z drugiej łapa boli, z trzeciej zaś wyciągnęłam ze schowka ten sweter i po obejrzeniu jego lewej strony doszłam do wniosku, że ona jednak będzie prawą i sweter mi się nawet podoba... muszę tylko głęboko przemyśleć kwestię czy ja naprawdę muszę go pruć... ale jak mus to mus...