Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

21 sierpnia 2009

Chusta

Nie pamiętam już dlaczego postanowiłam zrobić tę chustę, bo zaczęłam jeszcze w tamtym roku, zaś skończyłam pod koniec maja. Coś mi się mgliście kojarzy, że nie zabrałam z Warszawy serwetki podróżnej i będąc w Łodzi postanowiłam wymyślić coś nowego do pociągu, a że w pociągu nie ma szans mierzenia itp to musiało być coś prostego, czyli chusta lub szal. Nawet specjalnie kupowałam do niej szydełko (3,25 mm), włóczka z zapasów cioci mojego taty, może ta włóczka była protoplastą 40-dziestki, bo z Arelanu i o takim składzie, tylko trochę grubsza. Wzór pochodzi z książki Robótki szydełkowe, w oryginale była wykończona frędzlami, u mnie cały brzeg jest obrobiony półsłupkami.
No ale dość tego gadania ;) Czas na prezentację :)
Tak wygląda rozłożona:

A tak na modelce:

I jeszcze zbliżenie wzoru:


Ostatnio nie robótkowałam, bo Ł kupił (w ramach kupowani tanich kultowych gier) Cywilizację III :/ no i wsiąkłam... ale chyba już mi przechodzi, a przynajmniej mam taką nadzieję ;)

Być może w najbliższym czasie pokaże ten szal, skończyłam kilkanaście dni temu, tylko nie chce mi się brać za zaszywanie nitek... no ale może uda mi się zmusić ;)
Po przymiarce szala doszłam do wniosku, że to w sumie całkiem fajna rzecz i w kolejce rzeczy do rozpoczęcia (a ona długo, oj długa) ustawił się szydełkowy szal z kwiatków (taki jak dawno temu robiła Kroowka), plan jest taki, żeby robił jednocześnie za szal i szalik, do którego dorobię jeszcze beret... no ale na razie staram się wytrwać w postanowieniu wykańczania, więc kiedy go zacznę to nie wiem...

08 sierpnia 2009

Tweety zakończony

Skończyłam Tweetego, teraz zaczynam polowanie na zegar o wewnętrznej średnicy 20 cm ;)
Ostatni krzyżyki postawiłam na nim ostatnio, ale już rok temu brakowało tylko 2 liczb. Bez konturów wyglądał tak:

Zaś z nimi po praniu i prasowaniu tak:

Życzcie mi udanego polowania na zegar do rozbiórki ;)

06 sierpnia 2009

Biała zmora

Nigdy o nim nie wspominałam, ale jest to pierwszy zaczęty przeze mnie drutowy sweter. Zaczęłam go pod koniec liceum, czyli około 6 lat temu. Ponieważ chciałam się właściwie nauczyć robić na drutach, to mama stwierdziła, żebym robiła z bukle (jak to się pisze?), bo nie będzie widać, czy robię równo, czy nie... taaak...

Pamiętam, że początkowo zrobiłam prawie całe plecy i to był największy kawałek, który zrobiłam na raz. Potem co jakiś czas trochę dorabiałam... kiedy wzięłam go do Warszawy, w ramach obecnej akcji kończenia, miałam zrobione plecy, jedną połowę przodu w całóści, zaś drugą do dekoltu. W kilka dni skończyłam. Dochodzę jednak do wniosku, że tak samo jak samych słupków nie lubię gładkiego prawego...

Zrobiłam trochę za szerokie rękawy, ale pruć nie będę. Zresztą sweter już nie jest mój, dostała go mama, bo na mnie normalnie i po prostu był za szeroki, a do tego swetra zbytnia luźność mi nie pasowała.

Sweter zapina się na ekspres, choć w pierwotnej koncepcji miały być guziki, na szczęście nie zrobiłam na nie dziurek, bo plisa była robiona razem z przodem, a ja nie miałam koncepcji gdzie one mają być, więc stwierdziłam, że zrobię je później metodą rozciągania i obszywania oczek. Dzięki temu zmiana koncepcji była bezproblemowa.

Wczoraj wszyłam ekspres i mogę zaprezentować sweter na modelce. Niestety modelka kazała wykadrować, tak, aby było bez głowy :(





Kolor chyba najlepiej wyszedł na pierwszym zdjęciu, choć to nie jest zupełna biel, raczej jasny kremowy.

04 sierpnia 2009

Kłapouchy

Jednym z haftów do wykończenia był właśnie Kłapouchy. Wykrzyżykowny został na początku czerwca:

A w poprzednią niedzielę dodałam mu wreszcie kontury:

02 sierpnia 2009

Zimowa tunika

Skończyłam ją w zimie i zostały nitki do wszycia. Mimo, że to elementy w rzędach, to było ich sporo, a nawet zawrotnie dużo, bo ze względu na grubość włóczki (103 m/100g) każdą nitkę rozkręcałam na 3... rozumiecie więc, że do zakańczania jej mi się nie spieszyło...
Ostatnio jednak postanowiłam, że wreszcie pokończę wszystkie pozaczynane ubrania, bo już trochę za dużo się tego nazbierało (około 12 sztuk z czego w 4 zostały praktycznie tylko nitki do zaszycia), więc tunika doczekała się. Siedziałam nad tym 3 dni, ale w końcu jest gotowa:


Początkowo miała być kamizelka, bo miałam pół kilo Kartopu Yunlu As w bardzo ładnym kolorku i na podstawie doświadczeń z brązową kamizelką sądziłam, że starczy tylko na kamizelkę.
Okazało się jednak, że wybrałam bardzo mało włóczkożerny wzór i zamiast kamizelki wyszła tunika z długim rękawem (!) i jeszcze odrobinka włóczki mi została.
Trochę się przy niej nakombinowałam, szczególnie przy rękawach. Reszta poszła gładko, zamiast robić cyrk z poszerzaniem dołu zmieniłam szydełko na trochę grubsze :)
Tunika w sumie bardzo mi się podoba. Ma tylko jedną wadę: jest bardzo ciepła (30% wełny), więc z noszeniem jej zdecydowanie muszę poczekać do zimy :(