Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

25 marca 2012

Łódźkie spotkanie robótkowe - 18.03.2012

W poprzednią niedzielę wybrałam się na łódzkie spotkanie robótkowe organizowane na forum gazety. Sama na to forum nie zaglądam, odkrycie zaś tego, że także w Łódzi organizowane są takie spotkania zawdzięczam Dorotce, która przesłała mi linka.

Na spotkaniu było bardzo miło. Poznałam bardzo sympatyczne kobitki, a ciekawe, okazało się, że większość z nich mieszka na Bałutach, czyli w dzielnicy, do której ja będę się w kwietniu przeprowadzać :)

A oto i nasz ekipa:


Od lewej: ja, Ania, Grażyna, Mirka, Małgosia, Jola i Ania. Mam nadzieje, że nie pomyliła imion, a jeżeli tak to mnie poprawcie.

A także nasze robótki:


Następne spotkanie zostało ustalone na 15 kwietnia. Już nie mogę się doczekać :)

23 marca 2012

Calorimetry po raz pierwszy, ale prawdopodobnie nie ostatni :)

Zrobiłam ją jeszcze w styczniu, ale początkowo było za zimno aby ją nosić, zaś do pokazania jej tutaj brakowało mi zdjęcia "na ludziu". Bo miałam tylko takie:




Jak widać opaska początkowo zapinana była na jeden guzik, czyli tak jak jest we wzorze. Było tak do czasu, aż zaczęłam ją nosić i okazało się, że zrobiłam ją za dużą i muszę zapinać ją o wiele głębiej. Potem przez jakiś czas chodziłam jeszcze z fragmentem powiewającym z tyłu, aż wreszcie końcówka doczekała się doszycia drugiego guzika:


A także zdjęcia "na ludziu":


:)

Włoczka to Alize Pure Wool Cashmira Fine kupiona w e-dziewiarce robiona podwójną nitką na drutach 3.5 mm. (A przynajmniej tak mam zapisane w Ravelry, choć do tej pory żyłam w przeświadczeniu, że robiłam ją na 4 mm i teraz nie wiem czy pomyliłam się wpisując tam, czy też mi się źle wydaje.)

Jestem bardzo zadowolona z tej opaski i jest spora szansa, że zrobię sobie jeszcze jedną, a może nie tylko jedną ;) W każdym razie obecnie noszę ją na okrągło :)

17 marca 2012

Puchatek po dwóch tygodniach, czyli brak czasu na robótki

Minęły dwa tygodnie od poprzedniej prezentacji Puchatka i teraz obrazek przedstawia się tak:


Jak widać przez te dwa tygodnie zrobiłam około połowy ramki. Mało, bo nie mam totalnie czasu na robótki. Poza postawieniem kilkunastu krzyżyków wieczorem, robię cokolwiek jeszcze tylko w czasie sesji RPG, tam dla odmiany królują druty.

A tak totalnie z innej beczki: jutro o 16 w Retro Cafe na Moniuszki w Łodzi odbędzie się spotkanie robótkowe. Więcej tutaj. Ja się wybieram i chociaż będę tam pierwszy raz, to wszystkich z okolic Łodzi także zapraszam :) Mam nadzieję, że organizatorki mnie za to nie zastrzelą ;)

09 marca 2012

Pierwszy wymyślony ażur na drutach

Jak wspominałam przy okazji wpisu o chuście robionej w trakcie Zjavy, o tym, że na konwent należy brać robótkę przekonałam się w trakcie Polconu. Wtedy na taki genialny plan nie wpadłam i byłam totalnie nie przygotowana. Szczęśliwie Ysabell wzięła sobie dwie róbótki i podarowała mi motek swojej włóczki i pożyczyła druty. Druty jej oddałam dawno temu, zaś motek razem z robótką gdzieś posiałam i znaleźć nie mogę (powoli godzę się z faktem, że musiałam to przypadkiem wyrzucić w trakcie któregoś hurtowego wyrzucania śmieci z pokoju). Tak więc po tej robótce zostały mi tylko wspomnienia... i zdjęcia...
Piszę zaś o nim, ze względu na fakt, że był to pierwszy raz, kiedy sama wymyśliłam ażurowy wzór... Nie zdziwię się wcale, jeżeli ten wzór znajduje się już w jakiejś książce, bo skomplikowany nie jest. Nie mniej i tak jestem z siebie dumna :)
Wzór wygląda tak:


A to jest schemat do niego:


Przepisywałam go z notatek na Polconowym programie i w sumie nie wiem, czy zamiast dwóch bocznych kolumn nie powinna być tylko jedna. Aby się o tym przekonać musiałambym wykonać próbkę, a tego chwilowo nie chce mi się robić.
A to całość tego co powstało w czasie Polconu:


Jak widać liścia można zrobić całkiem przypadkiem i nie zdając sobie z tego sprawy - tak właśnie powstał ten rozpoczynający tę robótkę :)

06 marca 2012

Nauka szycia

Długo się zbierałam i zebrać się nie mogłam, ale w końcu postanowiłam nauczyć się szyć. Mam ambitny plan nauczenia się szycia ubrań. Nie oznacza to oczywiście, że nie mam w planach szycia innych rzeczy, ale ubrania są dla mnie priorytetem. Postanowiłam, że zamiast tracić czas na najczęściej bezowocne poszukiwania ubrań, które na mnie dobrze leżą, poświęcej go na szycie ich samodzielnie. Mam nadzieje, że to mi się uda.
Moje postanowienie zbiegło się w czasie z przyniesieniem przez mojego tatę do domu maszyny od żony kolegi, która kupiła sobie nową. Cóż szczególnie mnie to nie dziwi, bo ta maszyna to prawie zabytek:


Po uszyciu dwóch poszewek na jaśki i obrębieniu sterty ścierek (w mamy szafie materiał na ścierki leżał od ponad 20 lat), stwierdziłam, że szyć będę... ale nie na tej maszynie. Ja nic do niej nie mam, bo jak na swój wiek to szyje wręcz świetnie, ale ja jednak potrzebuję przyjaźniejszego dla moich słabych umiejętności sprzętu. Bo ja owszem szyć prosto umiem, ale pod warunkiem, że szyję wolno...
Postanowiłam więc kupić sobie maszynę z regulowaną prędkością szycia. Mechanicznych niestety z tą funkcją nie ma, więc będzie musiała to być komputerowa. Ponieważ po głowie z uporem maniaka tłucze mi się marka Janome, to wymyśliłam Janome DXL603. Myślicie, że jest to dobry wybór? Czy powinnam jednak zastanowić się nad inną marką?

04 marca 2012

Puchatek, czyli powrót do krzyżyków

Po ponad rocznej przerwie powróciłam do haftu krzyżykowego. Na pierwszy ogień poszło co coś prostego, bo nie jestem jeszcze gotowa do kontynuowania koni. W związku z tym postanowiłam najpierw dokończyć rozpoczęte kwadraty, a dopiero później wziąć się za obraz. Tak więc po ponad trzech latach przerwy, portret Puchatka doczekał się kontynuacji. W listopadzie 2008 prezentował się tak:


Kiedy wyjęłam go z szafy było zrobione jeszcze jakieś 5 rzędów więcej niż na powyższym zdjęciu. Natomiast teraz Kubuś prezentuje się tak:


Widać na tym zdjęciu, że mazak spieralny wodą nie oparł się wpływowi czasu i w niektórych miejscach wyblakł, w pozostałych zaś zniknął całkowicie. Tak więc zabawę w rysowanie, będę miała prawie od początku. Cóż, tak to jest, jak się coś porzuca na aż tak długo ;)

03 marca 2012

Prosty ażurowy szal cd


Okazało się, że wybrałam sobie świetny moment na przełożenie oczek na nitkę pomocniczą i zaczęcie roboty w drugą stronę. Po zrobieniu sporego fragmentu od środka i przymierzeniu, po którym nastąpiło zakończenie drugiej strony szala, okazało się, że od strony, po której zostawiłam oczka, zostało mi do zrobienia dosłownie 6 rzędów przed tym jak powinnam zacząć zmniejszać liczbę oczek.
Środek szala prezentuje się tak:

Jego zakończenie tak:

Całość zaś w obecnej chwili wygląda tak: