Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

27 września 2007

Serwetki szydełkowe podarowane cioci

Teraz kolej na serwetki podarowane cioci (wczoraj byłam na sesji zdjęciowej)... niestety stan ich okazał się wcale nie lepszy, bo ciocia jeszcze ich nie napięła... pocieszające jest to, że mocno widać to tylko na jednej serwetce, pozostałe nawet bez tego są ok.

-> moja pierwsza w życiu serwetka (IV klasa liceum)


-> dwie serwetki z tego samego wzoru, ale innych nici



-> serwetka, która mi się kojarzy z orzechami (chyba na zdjęciu w gazecie takowe były)


Ciąg dalszy jeszcze kiedyś nastąpi, ale nie będzie już go dużo ;)

25 września 2007

Serwety szydełkowe z mojej szafy...

Chciałam pokazać mój szydełkowy dorobek. Jest z nim jednak pewien problem... w większości leży w szafie, gdyż nie mam gdzie go rozłożyć, z związku z tym nie potrafię się zmusić, aby go napiąć (gdyż tego nie znoszę). Napięte są praktycznie tylko te rzeczy, które poszły do ludzi, te zaś w mojej szafie... no cóż...
W związku z tym osoby, które uważają, że serweta do pokazania na robótkowym blogu musi być napięta i ogólnie super niech dalej nie czytają ;P a resztę serdecznie zapraszam :D
Wszystkie serwetki są białe, ale jakoś w Łodzi nie mogę złapać światła, więc pod względem kolorystycznym te zdjęcia nie są zbyt dobre :/

Na początek największa serweta:
w całości:

kawałek rozłożony (zamiast napięcia ;P)

i w szczegółach

czas wykonania to chyba 2002 (kończyłam na pierwszym semestrze studiów)

A teraz seria mniejszych(wszystkie zrobione w okresie 2002(1?)-2007):
-> nie wiem kiedy zrobiona :/

-> jak wyżej :(

-> tej serwety wcale nie pamiętam, ale skoro była tam, to znaczy, że moja ;P

-> znowu nie wiem kiedy zrobiona...

-> i znów

-> skończona w tym roku, zaczęta nie wiem kiedy

-> zrobiona w kwietniu 2007 (ale chyba jej nie pokazywałam)


Ciąg dalszy nastąpi... tym razem w lepszym stanie, bo będą to serwetki podarowane mojej cioci (które ona sama sobie napinała ;P)

Zdjęcie samochodu... może wreszcie...

Miałam je wstawić w sobotę, ale jakoś mi nie wyszło :/ Niby siedzę w domu i się niby obijam, ale tak naprawdę to na nic nie mam czasu :/ Bo to trzeba tu i tam pojechać, to i co innego załatwić, poza tym jeszcze z mamą pogadać i czas przelatuj ani się człowiek obejrzy. Już wiem, że nie zdążę uszyć poduszki dla bratanka, ani nawet przymierzyć się do maszyny do szycia, o skończeniu chusty mogę sobie pomarzyć... Jedyne co robótkowego zrobiłam to kawałek kamizelki z elementów (tej co na mnie za duża wyszła), która na szczęście okazała się dobra na moją mamę :D ale ponieważ mama zażyczyła sobie dłuższą, to nie wiem, czy ilość włóczki jaką tu przywiozłam starczy mi na jej dokończenie (w Wa-wie mam tego jeszcze dużo, ale nie tu), nie wiem także czy czasu mi na to starczy...
Teraz zaraz muszę wyprać kwadraty i je wreszcie wysłać, bo jakoś jeszcze nie znalazłam na to chwili, kiedy sznurki były wolne... tak to właśnie się obijam...
No to teraz może wreszcie obiecane zdjęcie. Nie jest ono super... no dobra nawet dobre nie jest, ale trudno, lepszego nie udało mi się zrobić... może po wypraniu się uda... oto samochód:

14 września 2007

Samochód nareszcie skończony

Pragnę zameldować, że skończyłam samochód dla Dorotki. Komisja w składzie: mad_ferret i ja uznała, że jest oki. Zdjęć nie będzie w najbliższym czasie, bo teraz nie mam ich kiedy zrobić (jutro ostatni dzień sesji), potem zaś jadę do mamusi do Łodzi, która jeszcze nie ma internetu (ale już tylko tydzień... w piątek przyjdą podłączyć :D) więc następny post i zdjęcie samochodu (zapewne od razu w wersji wysyłkowej) w piątek lub przyszłą sobotę ;)

08 września 2007

Kolczyki na sprzedaż

Wczorajszy zachwyt nad biżuterią decupage, zaowocował przemyśleniami, czy ja bym czegoś sprzedać nie chciała... stwierdziłam, że czemu nie...
W tej właśnie myśli powstały te szydełkowe kolczyki:

Są zrobione z bawełnianego kordonku, dł. to ok. 9 cm. Jeżeli ktoś chciałby go kupić to zachęcam do napisania do mnie maila ;)
Przy tak zwanej okazji chciałabym się dowiedzieć, czy mój blog jest czytany przez kogokolwiek "nie robótkowego"... z komentarzy wychodzi, że nie... ale może ;)
W związku z tym proszę wszystkich moich "nie robótkowych" czytelników (jeżeli tacy istnieją) o wpisanie jakiegoś komentarza w tym poście, abym wiedziała, czy ogłoszenie o sprzedaż na tym blogu ma jakikolwiek sens, czy raczej powinnam się rozejrzeć za jakimś portalem typu pakaramy i innych tego typu.
Pozdrawiam wszystkich :D

07 września 2007

Śliczna biżuteria...

Poprzez blog Bajkopisarki trafiłam dziś na blog Anielskiej_dziewczyny i się zakochałam w jej biżuterii decoupage. Szczególnie podoba mi się to, ale wszystkie są śliczne .
Moje silne postanowienie, że decoupage ja za żadne skarby uczyć się nie będę, odbiegło z głośnym kwikiem i śladu już po nim nie zostało... jedynie to, że mam całe mieszkanie robótkowo zawalone i materiałów do decoupage nie miałabym już gdzie wcisnąć powstrzymuje mnie od planowania uczenia się tego już... ale jak pokończę trochę rzeczy i wyrobię trochę włóczki, to kto wie... na razie pozostaje mi wzdychanie i natrętna myśl, aby sobie taki wisiorek kupić ;)
----------------------------------------------dodane wieczorem ;)
No i się zdecydowałam ;) i zamówiłam taki wisiorek. Na jednej stronie będzie miał elfa, zaś z drugiej anioła. Anielska przyjęła zamówienie i napisała, że powinna go zrobić 10-11 września :D

05 września 2007

Skunksica gotowa

Prezentuje się tak:

Teraz jeszcze został samochód, od którego mnie jakoś odrzuca... no ale on ma najkrótszy termin, więc jak mus, to mus...

03 września 2007

Drugi prosiaczek

Skończyłam drugiego prosiaczka i na pewno nie po raz ostatni robiłam ten motyw, gdyż ma on dwie bardzo ważne zalety: bardzo mi się podoba :D i szybko się go robi, dzięki czemu będę mogła zrobić więcej kołderkowych kwadratów :D
Przez backstich'ami wglądał tak:

Po ich zrobieniu zaś tak:

W tej wersji ma idealnie 20 cm wysokości :D i podoba mi się bardziej niż poprzedni na tym długim sznurku... więc w sumie dobrze, że zostałam zmuszona do jego skrócenia ;P
Żeby nie było za prosto teraz dla odmiany nie szły mi supełki francuskie... oczy robiłam chyba pięć razy... w końcu przy tych co są, doszłam do wniosku, że niech już będzie, bo jak będę tak ciągle pruć to mi się obrazek w tych miejscach zniszczy i wcale nie będzie dobrze nawet przy idealnych supełkach, zaś te były ok (choć nie super :/), więc zostały ;P
Teraz na tamborek wkracza skunksica i jej backstich'e na kwiatkach i nie tylko... potem zaś samochód, od którego mnie lekko odrzuca, ale skoro mus, to mus ;P

01 września 2007

Pierwszy prosiaczek

Skończyłam pierwszego z dwóch prosiaczków.
Bez backstich'y przedstawiał się tak:

Po ich zrobieniu:

No i tu zaczęły się schody... Okazało się, że coś źle policzyłam i kwadracik jest za wysoki :/ o jakieś 2 cm. Ale ponieważ kanwa jest sporo większa niż trzeba, oraz na dole kwadratu są tylko backstich'e to postanowiłam zostawić tak jak jest. Po backstich'ach można przecież spokojnie szyć, zaś kwadrat "docięty" do tych 20 cm moim zdaniem wygląda ok:

Za to w następnym prosiaczku skrócę sznurek (zmniejszyłabym balonik, ale jest już prawie skończony, więc to odpada), aby skrócić obrazek.
Zanim zmierzyłam ten kwadrat (dobrze, że właśnie teraz wpadłam na ten pomysł) byłam z niego bardzo zadowolona. Bardzo mi się podoba i jestem dumna z moich pierwszych supełków francuskich ;P i jak już wymyślę jak najlepiej go zmniejszyć, to pewnie jeszcze kilka takich kwadracików zrobię ;P
A poza tym mam już trochę dość krzyżyków i marzy mi się szydełko... no ale jeszcze trochę się pomarzy, bo jest jeszcze trochę krzyżyków, które muszę zrobić (skoro się podjęłam), więc w wolnych chwilach dzióbie z uporem ;)