Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

13 października 2009

Sweter dla cioci - postępy

Wczoraj skończyłam część kamizelkową i 1/3 rękawa.


Niestety bez prucia się nie obejdzie, bo część od podkroju pachy do ramion zrobiłam za długą :/ Zdecydowanie wolę robić na siebie, bo coś z centymetrem dogadać się nie mogę.
Chwilowo sweter cioci zostaje zamrożony, bo jutro jadę do Warszawy. Z wyrywania zębów w tym tygodniu nici, bo mają ostre przypadki, więc mój planowy zabieg uległ przesunięciu na 29... mam nadzieję, że więcej przesuwać nie będą, bo ile razy można przeżywać stres związany z tym, że zaraz będzie operacja...

2 komentarze:

Violet pisze...

I tak podziwiam Cię, że tyle potrafisz:) I jak szybko dziergasz:) (widziałam na Szarotki:))
ja ostatnio prułam czapkę, a to podobno prościzna.
Pozdrawiam

cyferki - Wiola

Sylwia Seremity Zając pisze...

Ja szybko dziergam? Ja? Nie pomyliłaś mnie z kimś innym? Bo ja mam wrażenie, że na drutach robię koszmarnie wolno... A to że swetra szybko przybywa to zasługa tylko grubości włóczki...
Co do czapki - w swoim życiu zrobiłam jedną, na szydełku, a tak naprawdę to miałam robić sweter tylko mi się coś pomyliło i moje koło zaczęło się zwijać ;) Ja nie podzielam poglądu, że czapka to prościzna, dla mnie to trudny orzech do zgryzienia i sądzę, że nie tylko dla mnie :)
Dziękuję za uznanie, choć nie zasłużone :) i pozdrawiam