Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

11 listopada 2009

Rekonwalescencja

Nie pisałam poprzednim razem, ale 29 znów spadłam z grafiku :/ przyjęli mnie dopiero 3 wieczorem, zaś w środę koło południa miałam zabieg. Dochodzę do wniosku, że ja zdecydowanie nie lubię ogólnego znieczulenia, gardło po nim przez pierwszy dzień bolało mnie chyba bardziej niż miejsca po zębach... W piątek wróciłam do domu no i powoli dochodzę do siebie, jednak szczerze wyznam, że nie spodziewałam się, że to dochodzenie będzie tak długo trwać i tak boleć. No przecież tylko usunęli mi 3 zęby... taaa... zdecydowanie za optymistycznie podchodziłam do tego przed zabiegiem, choć może to i dobrze, bo jakbym wiedziała jak to będzie naprawdę to nie wiem czy bym się zdecydowała...
No, ale dość tego użalania się nad sobą, czas coś pokazać. Nie będzie tego dużo, bo z powodu nie najlepszego samopoczucia robienie mi za bardzo nie szło, no ale zawsze coś :)
Najpierw kartki z wcześniej prezentowanych motywów:
mój faworyt:

słoniowa:

dystyngowana:

świąteczna:

no i do kosza (najprawdopodobniej za dużo kleju i cała jest strasznie pofalowana buuu):


A teraz nowe motywy od razu przerobione na kartki:



Napisy to takie specjalne nalepki - stickersy (swoją drogą jak Wy to robicie, że wam one nie przyklejają się krzywo?). Wszystkie motywy są przyklejone na złożony biały karton (blok techniczny), tylko w przypadku róży, słonia do kosza i koni brzegi 1 strony kartonu są obklejone samoprzylepnym papierem kolorowym (tak, aby po przyklejeniu motywu nie było widać kartonu). Niebieski, który widać wokół pozostałych kartek to tylko tło do robienia skanu, nie jest częścią kartki.
Zrobienie tych 7 kartek (bez haftowania motywów) zajęło mi cały wczorajszy dzień (zaś wycięcie tylu co widać brzegów stępiło nożyczki za 10 zł)! I zdecydowanie nie jest to moja ulubiona czynność... haftowanie jest fajne, ale wykańczanie tego zdecydowanie nie :( Pewnie jeszcze trochę kartek powstanie, a może napiszę lepiej tak, motywów jeszcze trochę powstanie na pewno, a co do kartek to zobaczymy... choć pewnie pewnego pięknego dnia zmuszę się, żeby je wykończyć ;)

Brak komentarzy: