Zaczęłam go pod koniec kwietnia 2007, z grubej włóczki, na drutach 6 mm, więc teoretycznie powinno było pójść szybko i pewnie by tak było, ale zagalopowałam się w plecach i musiałam pruć poniżej podkroju pach, aby je skrócić. A wiadomo, jak trzeba pruć, to albo zrobi się to od razu i idzie dalej, albo...
Prucie pleców to nie było jedyne prucie w tym swetrze, dużo później ubzdurałam sobie, że będzie to sweter dwustronny, więc postanowiłam rękawy robić na okrągło i to od góry, co nie było najlepszym pomysłem... Ten sposób mi źle idzie i nie umiem wyrabiać tak odpowiedniego kształtu, więc po tym jak zrobiłam prawie cały rękaw sweter znów poszedł w odstawkę...
W końcu 9 maja tego roku udało mi się skończyć dzierganie. Nie starczyło mi już jednak samozaparcia na wszycie nitek (których było jakoś strasznie dużo), zabrałam się do tego dopiero 27 września, a miesiąc później sweter doczekał się guzików i można go było uznać za skończony.
Choć tym guzikami to też było śmiesznie. Wymyśliłam sobie, że guzików będzie dużo, więc przyszywanie ich było dość mozolne. Przyszyłam, zapinam, okazuje się, że przyszyłam o jeden za mało, odpruwanie części, doszycie jednego, zapinam, ok. Ponieważ jest ich tak dużo, to zakładałam go przez głowę. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy chciałam zapiąć go po sesji zdjęciowej i okazało się, że guzików jest za dużo... czyli jednak za pierwszym razem przyszyłam dobrze! Ło matko! Ja to jednak genialna jestem!
Dobra, napisałam się masakryczne dużo, to teraz może wreszcie te zdjęcia:
a teraz mozolne rozpinanie i wersja rozpięta:
A tu chyba najlepiej widać wzór:
I jeszcze lewa...
... i prawa strona na płask:
Na zdjęciu tyłu widać, że wykonanie na karku różnic się od reszty. Wynika to z tego, że zrobiłam za duże wcięcie z tyłu, zaś wszystko we mnie protestowało przed kolejnym pruciem, więc wypełniłam to ryżem.
Wzór podstawowy, to prosty wzór strukturalny:
Włóczka to mój gruby standard, czyli Kartopu Yünlü As (jeszcze sporo mi tego zostało), w kolorze pomarańczowym, druty nr 6 mm.
Początkowo prawą stroną miała, być ta z tłem z oczek prawych, potem myślałam o wersji dwustronnej, a w finale została wersja z tłem z oczek lewych, bo na niej bardziej odznacza się wzór. Jak, kiedy sweter był już skończony, to doszłam do wniosku, że na tej drugiej stronie też dobrze widać wzór, tylko z pewnej odległości. Ale teraz to już jest, jak jest i tak będzie, bo zmieniać już nic nie będę i już!
A w weekend zaczęłam kolejny coś z Kartopu Yünlü As tym razem chabrowego, więc za niedługo pewnie się w związku z tym odezwę ;)
Zapraszam na nową odsłonę Stanikomanii!
5 lat temu
5 komentarzy:
Tak jest, trzeba konczyc zalegle prace, niech nie zalegaja szuflad, pudel itp. Dobrze, ze skonczylas, bo sweter jest bardzo ladny.
Sweterek bardzo ładny ,fajnie w nim wyglądasz.Pozdrawiam Anka
Hmm... z tym kończeniem to u mnie strasznie kiepsko ;) Ten pomarańczowy to skończyłam właściwie dlatego, że było mało do końca, a wiedziałam, że się przyda :)
Dzięki za pochwały :)
Bardzo podoba mi się kolor tego sweterka; oczywiście leży super...ja mam zawsze problemy z rekawami...nigdy nie leżą tak jak bym tego chciała.
Z tymi rękawami to ja miałam jazdę... super to może on nie leży, ale jest akceptowalnie :)
Prześlij komentarz