Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

25 lutego 2012

Zjava, czyli tam i z powrotem

W poprzedni weekend byłam w stolicy na festiwalu fantastyki Zjava. Nauczona doświadczeniem z Polconu wzięłam ze sobą robótkę. Akurat tak się złożyło, że zaplanowałam zrobienie chusty z jasno zielonej włóczki. Jasna nitka to coś, co okazało się posunięciem genialnym na konwent, ponieważ pozwoliło mi robić także w czasie nocnych sesji RPG z "atmosferą", w czasie których światło nie było najlepsze.
Chustę zaczęłam w pociągu w drodze do Warszawy, kontynuowałam na Zjavie i jeszcze trochę zrobiłam w pociągu w drodze powrotnej. W ten sposób w dwa dni powstało tyle (około 50 cm wysokości):


Wbrew pozorom ta chusta nie jest krzywa (specjalnie liczyłam oczka, rzeczywiście pomyliłam się... boki się różnią... o jedno oczko na sto), ale za to bardzo krzywo upięta :>
Niestety w trakcie nocy zepsuły mi się druty (KnitPro z nieodłączaną żyłką), co spowodowało spadnięcie kilkudziesięciu oczek. Oczka nałożyłam, zaś druty udało się złożyć, więc mogłam kontynuować robienie, uważając tylko, aby ponownie nie wypadły. Po powrocie do domu chciałam skleić je kropelką, ale albo się nie da, albo ja nie umiem. W każdym razie sklejaniem popsułam je do końca, bo teraz już żyłka nie wchodzi w drut. Trudno. Będę używać tych z odłączaną żyłką (to akurat 3 mm były).

2 komentarze:

Dorota pisze...

No to nie taka długa droga do stolicy? Czyli na Szarotki też można? Do zobaczenia :-)!

Sylwia Seremity Zając pisze...

W jeżdżeniu na Szarotki nie zniechęca mnie może aż tak bardzo długość podróży (choć i tak jest to 5 h w sumie), ale koszt. Pociąg kosztuje 69 zł w obie strony, a to jednak dość droga, jak na przyjemność trwająca 2-3 h.