Kolejna kamizelka powstała w Łodzi w czasie świąt. Miałam 2 motki Kartopu Yunlu As w ciemno różowym kolorze, więc starałam się wymyślić mało włóczkożerny wzór. Wybrałam wzór, którym robiłam żółty sweter. Ponieważ cały czas bałam się, że mi zabraknie włóczki to kamizelkę za bardzo zwęziłam na plecach i inaczej układa się przy ramiona z przodu i z tyłu... no i mogłaby być troszkę luźniejsza... a włóczki mi zostało i to chyba z pół motka...
Wogóle miałam problem z podkrojem pachy: już nie wiem ile razy go poprawiałam, a że orientowałam się, że jest źle dopiero po odcięciu nitki to miałam jeszcze masę dodatkowych nitek do wszywania. Część zasadniczą skończyłam 3 stycznia, ale wszycie nitek zajęło mi kolejne 2 tygodnie... Wiecie jak ja to uwielbiam, a że jeszcze w tej włóczce każdą końcówkę trzeba rozkręcić na trzy, aby ją dobrze wszyć to nietrudno sobie wyobrazić, że bardzo mi się nie chciało...
Zapraszam na nową odsłonę Stanikomanii!
5 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz