Jak już pisałam biały sweter zniechęcił mnie do moheru oraz drutów i postanowiłam zrobić coś na szydełku. Ponieważ nie chciało mi się szukać włóczki zaś czarny akryl, który otrzymałam na Szarotkowych Mikołajkach był na wierzchu (bo nie zdążyłam go jeszcze schować) to zaczęłam coś z niego robić.
Pierwszy pomysł nie wypalił, do wybranego wzoru z japońskiej gazetki potrzebna by była sporo cieńsza nitka, ale nie zrażałam się (sama nie wiem czemu) i zaczęłam wymyślić coś innego. W końcu stanęło na wzorze z "1000 splotów na drutach i szydełkiem" (swoją drogą świetna książka dla osób, które robić już potrafią: bardzo wiele ciekawych wzorów).
Robienie czarnego nie było super fajne, ale nie mam porównania do robienia z Luny ;) Kamizelka mi się podoba. Ma tylko jedną wadę: wszystko ją obłazi... no ale jak podobno to taki urok czarnych rzeczy...
Kamizelka ta zapoczątkowała u mnie kamizelkową serię, więc ciąg dalszy nastąpi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz