Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

09 listopada 2012

03 listopada 2012

Revontuli po raz drugi

Skoro już kupiłam tyle nowej cieniowanej włóczki (3 motki cienkiej Kauni i 2 motki grubej), to aż żal byłoby czegoś z niej nie zacząć. Tak więc zaczęłam robić Revontuli z grubej zielono-fioletowo-niebieskiej. Skoro ona najmniej mi się podobała, to od niej trzeba zacząć ;) Muszę przyznać, że w chuście wygląda nawet nieźle :)
Początkowo zaczęłam ją robić na drutach 3,25 mm, ale nie wyglądało to dobrze. Kiedy przesiadłam się na 5 mm, zaczęło być o wiele lepiej i z jaką szybkością zaczęło przybywać chusty :)
Teraz tylko nie wiem jak bardzo ta włóczka naciąga się przy napinaniu i nie wiem jak dużą powinnam zrobić... Przy poprzedniej Revontuli nie miałam tego problemu, bo po prostu skończył mi się bambusowy motek :)

02 listopada 2012

Szalika z bawełny ciąg dalszy

Po zakończeniu pierwszego motka, szalik przedstawiał się tak:
Doszłam do wniosku, że jeżeli zrobię go z całej włóczki to będzie raczej za długi, więc postanowiłam zrobić najpierw Calorimetry, a z reszty włóczki zrobić szalik. Pomysł okazał się nie najlepszy, bo opaska z tej włóczki nie wypadła najlepiej:
W finale więc ją sprułam i robię szalik. Może przerobie całość, a może skończę wcześniej. Jeszcze nie wiem.

Laminaria skończona

Za sprawą odwiedzin Ysabell, która przyszła do mnie po swoją włóczkę i wyciągnęła robótkę, wreszcie skończyłam Laminarię. Oczywiście skończyłam to dość szumne określenie, bo do napięcia jej jeszcze daleko, ale choć robienie na drutach jest zakończone.
W formie nie napiętej przedstawia się tak:

05 października 2012

Szydełkowy szalik z bawełny

Myśląc, że na Kapitularzu skończę nie tylko Laminarię, ale jeszcze nie będę miała co robić naszykowałam sobie drugą robótkę. Bardzo dawno zaplanowany szalik z Drops Design.
Cóż Laminarii nie skończyłam, wręcz udało mi się zrobić jedynie kilka rzędów, zaś szalika nawet nie wyjęłam z plecaka. Ale za to teraz robię go do poduszki. Laminaria na razie musi zaczekać. A szalika mam tyle:
Włóczka to Alize Bahar z e-dziewiarki. Szydełko 3,5 mm. Jakoś mało wydajna ta włóczka jest, bo na ten kawałek na moje oko zeszło już pół motka. Szczęśliwie mam dwa motki tego zestawienia barw, więc najwyżej oba pójdą na ten szalik :)

18 września 2012

Laminarię czas kończyć

Dawno nic nie pisałam i w sumie także nic nie robiłam. Teraz w ramach przygotowań na Kapitularz w Łodzi, na którym należę do obsługi i przewiduję dużo siedzenia, odkurzyłam Laminarię. Okazało się, że właśnie skończył mi się pierwszy motek i powinnam zacząć wzór kończący. Po 2 jego rzędach robótka prezentował się tak:
Liczę na to, że uda mi się ją skończyć na festiwalu :)

19 sierpnia 2012

Łódzki Kapitularz zaprasza wystawców rękodzieła (21-23 września)

Jesień się zbliża wielkimi krokami, a wraz z nią Łódzki Festiwal Fantastyki "Kapitularz 2012". Festiwal fantastyki to miejsce spotkań miłośników wcielania się w postacie z wymyślonych światów. "Kapitularz" jest organizowany przez klub fantastyki, do którego należę. Odbędzie się on organizuje dniach 21-23 września w Łodzi. Jeżeli robicie rzeczy na sprzedaż to serdecznie zapraszam do nas.
Na tego typu festiwale przychodzą ludzie zakręceni na punkcie fantastyki, którzy częstokroć uczestniczą w LARPach (czyli w bardzo dużym uproszczeniu takim jakby teatrzyku w realiach różnych epok), na które potrzebują różnych unikalnych gadżetów. Tak więc na pewno będzie zainteresowanie biżuterią, popularne są także półgorsety, może szale i chusty (choć one mogą być za drogie) i pewnie wszelkie drobiazgi (wachlarze mogą być fajne), bo przecież na festiwalu fantastyki można kupować także wcale nie "fantastyczne" rzeczy.
Osoby zainteresowane zachęcam do pisania maili na sartorisan@kapitularz.pl Kolega postara się udzieli wszelkich informacji.

28 lipca 2012

Trzy gotowe do napięcia

Nie wiem kiedy zbiorę się, aby napiąć ostatnio skończone przeze mnie chusty, więc zaprezentuje je tak jak są :P
Zielona:
Niebieska (Kalinka):
I ta bambusowa:
Ostatnia nawet nieźle wygląda bez napięcia, choć jednak chciałabym to zrobić :)

14 lipca 2012

Trójka to taka miła liczba

Zakończyłam robić zieloną chustę (pokażę jak napnę) i stwierdziłam, że przydałaby mi się chusta na teraz, a żadna z obecnie robionych się na to nie nadaje. Tak więc zaczęłam kolejną tym razem ze świeżo kupionej włóczki bambusowej Alize Bamboo Fine Batik Design na drutach 2,5 mm. Wzór to Northern Lights.
Włóczka jest bardzo miła w dotyku i robi się przyjemnie (choć się trochę ślizga), ale niestety bardzo się rozwarstwia, bo jest bardzo słabo skręcona. Lekką wadą jest złe wybarwienie (po zmianie koloru są jeszcze jakieś krótkie fragmenty poprzedniego).

23 czerwca 2012

Dwie to wciąż za mało - trzecią by się chciało

Wychodzi na to, że dwie zaczęte chusty to dla mnie za mało ;) Poprzednie dwie były za skomplikowane aby robić je na sesji, tak więc zaczęłam trzecią:
Włóczka to Kalinka. Jednocześnie z zdecydowałam, że nie będę kontynuować projektu wcześniej robionego z tej włóczki. I tak bym go nie skończyła w sensownym czasie :/
Chusta robiona jest gładkim prawym co jakiś czas przeplatanym ażurowym rzędem. Ponieważ nie chce mi się liczyć to rząd ażurowy robiony jest na oko, ze stwierdzeniem to jakoś tu powinien wypaść ;)
Druty to 3 mm. Chyba można powiedzieć, że moje ulubione druty ostatnio. Robię na nich trzy chusty, a mam tylko dwie pary trójek, ale właśnie zamierzam to naprawić... znaczy oczywiście zwiększyć liczbę trójek... choć tę zieloną chustę to już bym chciała skończyć...

09 czerwca 2012

Chusty dwie

Coś znowu się opuszczam w pisaniu tego bloga, ale ostatnio całkowicie nie miałam czasu na siedzenie przed kompem. Bo robótkować to nawet coś robiłam, ale z prowadzeniem blogów było krucho. W międzyczasie obie tworzone przeze mnie chusty nieco urosły:
W tej chwili prawdę powiedziawszy, to obie są jeszcze trochę większe. Tej zielonej zostało mi wręcz jakieś 10 rzędów. Ale co ja z tą liściastą chustą miałam, to jakaś masakra. Najpierw wydawało mi się, że zrobiłam za dużo tego gładkiego i po zrobieniu chyba z 4 rzędów brzegu przełożyłam wszystko na nitkę pomocniczą (nie przerabiając porządnie lewej strony, bo zakładałam, że i tak będę pruć) i postanowiłam przymierzyć (zdjęcie pochodzi właśnie z tego momentu). Okazało się, że jednak nie miałam racji i powinnam była spokojnie kontynuować wzór. No, niby się nic nie stało, bo nitka pomocnicza była, ale nakładania tego ponownie na drut nie było szczególnie przyjemne... Potem robiłam sobie wzór spokojnie, nie licząc ostatnich prawych motywów, no bo po co... Tak... Efekt był taki, że prułam chyba z 4 rzędy, bo pomyliłam się i zorientowałam się dopiero sporo później... A potem jeszcze źle nabrałam oczka... Eh... szkoda słów. Teraz w każdym razie liczę już wszystko, dzięki czemu najpóźniej w następnym rzędzie wykrywam pomyłkę. Skuteczne to jest, nie powiem, ale dość męczące. Cieszę się, że już nie dużo rzędów do końca zostało i pewnie tylko dzięki temu skończę tę chustę... a przynajmniej mam nadzieję, że skończę.

09 kwietnia 2012

Laminaria


Ni z tego, ni z owego naszło mnie na zaczęcie Laminarii. Generalnie chciałam zrobić coś ciekawszego niż gładki prawy a jednocześnie niewymagające za dużego myślenie oraz przymiarek. Tym sposobem padło na chustę, a potem na Laminarię.
Kiedy już zdążyłam się nastawić na ten konkretny wzór, okazało się, że nie umiem zrozumieć jak to trzeba zacząć. No czytam i wiem, że nic nie rozumiem... Spytałam się znajomej blogerki, która była akurat dostępne na FB, ale ona tej chusty nie robiła :( Już nieszczęśliwa zaczynałam pisać maila do Bietas, kiedy mnie olśniło i zrozumiałam wreszcie co autorka miała na myśli.
A potem zaczynałam tę chustę chyba z dwadzieścia razy. Bo najpierw pomyliła mi się liczba rzędów, a potem nie podobał mi się łańcuszek tworzący się na prawej stronie robótki między brzegiem a pierwszym właściwym rzędem. Nie pasowały mi także oczka brzegowe, bo przyzwyczaiłam się już do chust bez tychże. Tak więc kombinowałam, aż uzyskałam zadowalający mnie efekt. Tym sposobem zaczęłam Laminarię całkiem po swojemu. Osoby zainteresowane moją metodą zachęcam do przeczytania opisu pod zdjęciem, ale nie wiem czy jest on czytelny.


Z pomocniczej włoczki robimy łańcuszek. Włóczką właściwą wybieramy z niego 3 oczka i przerabiamy na tych 3 oczkach 13 rzędów (na 99% właśnie 13, a jak nie to 15 :P) w następujący sposób: rzędy nieparzyste 2 oczka na prawo, ostatnie oczko przełożyć jak do przerobienia na lewo; rzędy parzyste: wszystkie oczka na prawo. Wychodzi taki cienki pasek francuskiego z jednej strony z oczkami brzegowymi. W trzynastym rzędzie ostatnie oczko też przerabiamy, potem zaś obracamy robotę o 90 stopni i na lewą stronę. Następnie z oczek brzegowych (wkładając szydełko pod oczko brzegowe) wybieramy 5 oczek. Ponieważ jesteśmy na lewej stronie, to najpierw wybieramy najbardziej skrajne lewe oczko, a potem posuwamy się w prawo. Z powodu takiego sposobu wybierania, oczka na drucie uzyskujemy przekręcone, tak więc odkręcamy je jednocześnie dociągając włóczkę, bo przez ten skręt oczka nam wyszły za duże. Kiedy już przekręciliśmy wszystkie oczka (poza pierwszymi 3, bo one były prosto) i przełożyliśmy najbardziej wewnętrzne z tych 3 brzegowych tak, aby wyglądało podobnie do pozostałych środkowych (nie umiem tego opisać i zresztą nie wiem jak to zrobiłam, ale jakoś je tak przez siebie przełożyłam, że nitka poprzeczna nie dawała po oczach), możemy nabrać początkowe oczka paska. Wszystkie dotychczasowe oczka mamy teraz wszystkie na jednym drucie z ostatnim oczkiem przy czubku drutu, to usuwamy łańcuszek i nabieramy początkowe 3 oczka jednocześnie je przerabiając (tak, aby po prawej stronie uzyskać prawe, ja wyciągałam po prostu nitkę szydełkiem). Teraz możemy obrócić robótkę i przystąpić do pierwszego właściwego rzędu chusty. (U mnie chusta ma brzegi z dwóch zawsze przerabianych oczek prawych, bez tych oczek brzegowych i na to jest wyliczony początek.)
Prawda, że strasznie skomplikowane? Poza tym jak znam życie, to wyważałam otwarte drzwi :P

03 kwietnia 2012

Kubuś bez konturów


Udało mi się wreszcie skończyć krzyżykować Kubusia. Jeszcze kontury i obrazek będzie gotowy. Choć uważam, że nawet bez nich wygląda całkiem fajnie i na upartego mogłabym ich nie robić. Ale wyszyję je, choć za ich robieniem nie przepadam :>

25 marca 2012

Łódźkie spotkanie robótkowe - 18.03.2012

W poprzednią niedzielę wybrałam się na łódzkie spotkanie robótkowe organizowane na forum gazety. Sama na to forum nie zaglądam, odkrycie zaś tego, że także w Łódzi organizowane są takie spotkania zawdzięczam Dorotce, która przesłała mi linka.

Na spotkaniu było bardzo miło. Poznałam bardzo sympatyczne kobitki, a ciekawe, okazało się, że większość z nich mieszka na Bałutach, czyli w dzielnicy, do której ja będę się w kwietniu przeprowadzać :)

A oto i nasz ekipa:


Od lewej: ja, Ania, Grażyna, Mirka, Małgosia, Jola i Ania. Mam nadzieje, że nie pomyliła imion, a jeżeli tak to mnie poprawcie.

A także nasze robótki:


Następne spotkanie zostało ustalone na 15 kwietnia. Już nie mogę się doczekać :)

23 marca 2012

Calorimetry po raz pierwszy, ale prawdopodobnie nie ostatni :)

Zrobiłam ją jeszcze w styczniu, ale początkowo było za zimno aby ją nosić, zaś do pokazania jej tutaj brakowało mi zdjęcia "na ludziu". Bo miałam tylko takie:




Jak widać opaska początkowo zapinana była na jeden guzik, czyli tak jak jest we wzorze. Było tak do czasu, aż zaczęłam ją nosić i okazało się, że zrobiłam ją za dużą i muszę zapinać ją o wiele głębiej. Potem przez jakiś czas chodziłam jeszcze z fragmentem powiewającym z tyłu, aż wreszcie końcówka doczekała się doszycia drugiego guzika:


A także zdjęcia "na ludziu":


:)

Włoczka to Alize Pure Wool Cashmira Fine kupiona w e-dziewiarce robiona podwójną nitką na drutach 3.5 mm. (A przynajmniej tak mam zapisane w Ravelry, choć do tej pory żyłam w przeświadczeniu, że robiłam ją na 4 mm i teraz nie wiem czy pomyliłam się wpisując tam, czy też mi się źle wydaje.)

Jestem bardzo zadowolona z tej opaski i jest spora szansa, że zrobię sobie jeszcze jedną, a może nie tylko jedną ;) W każdym razie obecnie noszę ją na okrągło :)