Po strasznie długich przygotowaniach :/ czyli nawijaniu muliny na "kartoniki":
i rysowaniu linii na kanwie:
wreszcie udało mi się zacząć wyszywać konia:
Ciekawe jest to, że nawet mi się to podoba... a kilka lat temu pamiętam, że nie było tak miło, więc czuje się dość mocno zaskoczona tym, że mnie tak wciągnęło, a wciągnęło mnie mocno...
Zapraszam na nową odsłonę Stanikomanii!
5 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz