Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl

17 lipca 2009

Rozdają cukierki

Tsumiko proponuje takie słodkości:



Natomiast kraina filcu takie:

aby je dostać należy wspomnieć o tym na blogu oraz umieścić banerek)
Skoro trza umieścić banerek, to go umieszczam ;)

16 lipca 2009

Prezencik

Pamiętacie obrazek Wilsona, który robiłam jakiś czas temu?
Robiłam go z okazji ślubu mojej siostry. Ponieważ obrazek dawno wręczony i dostałam zezwolenie na publikacje ;) to mogę się pochwalić.
Szczegółowo wygląda tak:

Zaś już oprawiony:

(zdjęcie robił mąż siostry, bo oprawiałam go w Łodzi i nie miałam aparatu)
Palec goił się strasznie topornie. Dopiero dzisiaj dało się porobić trochę na drutach, choć część śladu nadal mnie jeszcze boli :( No, ale grunt, że nie przeszkadza w robótkowaniu XD

10 lipca 2009

Przerywnik

W ramach braku muliny do konia zaczęłam robić coś innego. Do tego obrazka przymierzałam się od dawna, mulina była już dawno kupiona (i przewinięta na kartoniki :/ bo to aż tak dawno temu było), więc zaczęłam.
Z początku szło mi dobrze, ale kiedy któregoś wieczora okazało się, że musiałam pruć całą kokardę, bo rysując ją sobie przesunęłam ją o 1 w prawo, to trafiło mnie i stwierdziłam, że mam dość krzyżyków!
Do tego momentu mam tyle:

Nie mam wątpliwości, że wiecie z jakiej serii jest ten obrazek :)
Teraz będzie chwilowo przerwa w robótkowaniu, bo poza niechęcią do xxx zacięłam się w palec (środkowy lewej ręki, tuż poniżej górnego stawu przez całą szerokość palca tępym nożem, więc się poharatało :/), więc szydełkowanie i druty odpadają, bo boli :( Staram się patrzeć pozytywnie: może wreszcie uda mi się oddać książki do biblioteki, bo je przeczytam?

08 lipca 2009

Konie - odsłona 1

Prezentuję pierwszą odsłonę koni:

Zapewne będzie ich dużo ;) doprawdy nie wiem kiedy skończę ten obrazek.

Mimo tego, że to dopiero pierwsza odsłona to już miałam prucie i to spore... Część schematu mam bardzo niewyraźną i znalazłam na niej znaczek "/", w kluczu takiego znaku nie było, więc (wielce inteligentnie :/) stwierdziłam, że pewnie pomylili się i chodziło o znak "\"... taaaak... Kolor był brązowy, wypadał koło brązu, więc myślałam, że wszystko ok... aż doszłam do fragmentu, gdzie był zarówno znak "/" jak i "\" i się załamałam. Po krótkim dochodzeniu przy użyciu kolejnego (już wyraźnego ) fragmentu wzoru okazało się, że "/" to miała być kreska z kropką u dołu... a taki znak w kluczu jak najbardziej istniał... No to sobie poprułam :/ a potem zamiast brązu wyhaftowałam jasny niebieski (lód to ma być)...

Wychodzi mi, że czeka mnie kolejne prucie, bo jednak ten mix kluczy to chyba nie był najlepszym pomysłem. Niestety dopiero teraz wpadłam na to, że w kluczu z którego mam większość kolorów ktoś najprawdopodobniej pomylił sąsiednie znaki i wpisał czerwień zamiast brązu i odwrotnie. Ja zaś w momencie kiedy dobierałam to wybierałam bardziej pasujący z pary i nie zorientowałam się w tej pomyłce :(

W każdym razie postanowiłam dokupić kolory do tego klucza i dalej iść raczej nim... że jednak do pasmanterii z DMC daleko to w koniach ogłaszam chwilowy zastój.

02 lipca 2009

Konie na start

Dzisiaj zebrałam się i przygotowałam do wykonania obrazku z końmi.
Najpierw zaznaczyłam na kolorowo linię oddzielające dziesiątki na schemacie i ponumerowałam je sobie:

Potem ponakładałam mulinę na szpatułki i podoklejałam na nie znaczki graficzne:

Następnie pokratkowałam kanwę:

Pod koniec miałam już całkowicie dość tych przygotowań, zajęło mi to około 8 godzin... nie myślałam, że tak długo mi na tym zejdzie...

Pierwszy raz robię coś tak dużego i trochę mnie to przeraża. Płachta kanwy ma prawie ćwierć metra kwadratowego, zaś sam obrazek ma 240x190 krzyżyków. Robię na 16', więc jego docelowy rozmiar to 37x28 cm.
Dodatkowo do obrazka miałam 2 klucze (różniące się na połowie kolorów) i zrobiłam z nich miks na oko i też się boję co z tego wyjdzie... No zobaczymy... do odważnych świat należy ;)

26 czerwca 2009

Serwetka podróżna, odsłona 1

Jakoś strasznie trudno wyjść mi z blogowego zastoju. To nawet nie jest tak, że nic nie powstaje, ale jakoś z pisanie u mnie krucho :(
W ramach odczarowywania rzeczywistości przedstawiam serwetkę podróżną:

Co prawda zarzekałam się, że nigdy więcej serwetek bez konkretnego przeznaczenia, ale ta jest inna ;) Co prawda przeznaczenia nie ma, ale za to jest podróżna :)
Podróż pociągiem z Łodzi do Warszawy (lub odwrotnie), którą odbywam raz na jakiś czas jest raczej nudna dlatego biorę ze sobą robótkę. Próbowałam wozić większe rzeczy, ale okazało się to mało wygodne. Dlatego zabieram właśnie ją. Poza pociągiem jej nie robię, więc przybywa bardzo powoli, może za kilka lat skończę ;) No ale w końcu nie chodzi o to, aby skończyć, tylko, aby mieć co robić w podróży :)

04 czerwca 2009

Wilson: prezentuje i szukam

Tunika prawie się skończyła, w międzyczasie zaś trochę krzyżykuje. Zrobiłam taki obrazek wg. grafik Wilsona:

Spodobało mi się i chciałabym zrobić następny, tylko nie mam do niego schematu :(
Jeżeli spotkałyście się ze schematem do poniższego obrazka to będę za niego bardzo wdzięczna :)
Szukam tego:

*****
Uaktualnienie:
Schamatów już nie szukam :) Niech żyją fora robótkowe!

03 czerwca 2009

Znowu długo nie pisałam...

Generalnie nie miałam humoru na nic. Trochę robótkowałam, ale nie za dużo, trochę czytałam książek, prawie nie zaglądałam do netu, a jeżeli już to li tylko po to, aby sprawdzić pocztę. Powodem mojego złego humoru jest problem ze znalezieniem pracy. Myślałam, że mimo kryzysu nie będę miła strasznych trudności z jej znalezieniem jako programista Java/J2EE, ale niestety się przeliczyłam... już sama nie wiem ile CV wysłałam, a nie zaproszono mnie na żadną rozmowę... kiedy poprzednie 2 razy szukałam pracy znajdowałam ją po kilku CV, a tu od 2 miesięcy nic... No, ale grunt to się trzymać, więc udawajmy, że się trzymam ;)

Skończyłam bordowy sweter, ale nie wiem kiedy go pokaże, bo mam problem z fotografem i pogodą... czyli jak będzie cieplej i Ł będzie miał nastrój na zdjęcia...
Poza tym powinnam zaszyć nitki w swetrze zrobionym jeszcze na przełomie roku 2008 i 2009 oraz dokończyć tunikę robioną w tym samym okresie i wreszcie je pokazać, no i jeszcze mam do pokazania chustę (ona jest już nawet skończona, tylko mam problem zdjęciowy).
Zdecydowanie wolę zdjęcia haftów... te przynajmniej można robić samemu...

Dziękuję (choć z wielkim opóźnieniem) Splocikowi za wyróżnienie:

Ja sama wyróżnię tylko jeden blog, który jest dla mnie największą inspiracją. Wszystkie blogi, które czytam mnie inspirują, ale najbardziej Włóczkomania Dagny :) choć jej chyba nie trzeba nikomu reklamować ;)
Wiem, że ona już dostała to wyróżnienie, ale co tam ;)

Co do "kołderek" a raczej akcji "za jeden uśmiech", bo tak to się chyba fachowo nazywa, to jest to akcja ogólnopolska, co do szczegółów kieruje na stronę akcji.

30 kwietnia 2009

Kwietniowe spotkanie kołderkowe

W ostatni weekend byłam na kołderkowym spotkaniu XD
Było bardzo fajnie :)
Wreszcie udało mi się skończyć zaczętą na poprzednim spotkaniu poduszkę:

Zaczęłam drugą, ale niestety skończyć mi się nie udało :( 2 kwadratowych pikowań zabrakło mi do skończenia wieszchu. Być może udało by mi się skończyć, gdybym nie chciałabym być ambitna i nie zaczęła robić marchewkowych aplikacji... zajęły mi one mnóstwo czasu i nie zdążyłam :(
Tu widać jak robiłam aplikację:

A tu kanapkowanie:

Jak widać miałam szczęście szyć na wypasionej Janome eBeaty (stoi za mną) prawie przez całe spotkanie, choć na początku pierwszego dnia szyłam na starym Łuczniku, przy którym na zdjęciu siedzi Wanda S, potem jednak okazało się, że Janome jest wolna XD
Zdjęcia "pożyczyłam" z galerii na forum kołderek, mam nadzieję, że autorki (ani osoby sfotografowane na 2 zdjęciu) nie będą mi miały tego za złe.

Chciałam jednocześnie podziękować za wyróżnienie:

Janoli i Kadze. Ponieważ mam wrażenie, że wszyscy na których blogi zaglądam to wyróżnienie już dostali, więc nie będę wyznaczać dalej.

A tak całkiem z innej beczki to pragnę się pochwalić, że mojemu bordowemu ażurowemu drutowemu sweterkowi brakuje już tylko rękawów i wykończenia :) Boję się trochę tych rękawów, bo w sumie są to moje pierwsze drutowe rękawy... dziś zszyłam drugie ramię i nabrałam pierwszy rękaw (będę robić od góry)... zobaczymy co z tego wyrośnie...

19 kwietnia 2009

Drutło mnie

Ostatnio mnie drutło... Niedźwiedzie łapy zmotywowały mnie do nauki ażurów. Początkowo nie chciało mi wychodzić i okazało się, że robiłam po heretycku. Po godzinie siedzenia z książką udało mi się zrobić kontynentalne lewe, ale każde oczko zajmowało mi bardzo dużo czasu, więc stwierdziła, że ja się tak nie bawię i zaczęłam szukać tłumaczenia ażurów na heretyckie druty, co w przypadku najprostszych udało mi się znaleźć.

Na pierwszy ażurowy ogień poszedł beret "dla Joanny" zaprojektowany przez Mamoon. Tylko nie chciało mi się robić próbki... taaak... no więc robienie podwójną nitką z Angory RAM to nie było to :( Według słów Ł wyszedł mi worek na kartofle:


W sumie trudno się dziwić porównując grubość Sananki z Angorą RAM, ale Sasankę miałam okazję macać wczoraj, a metraż mi się zgadzał...
Może kiedyś zrobię sobie jeszcze kiedyś ten beret, albo z innej włóczki (lub pojedyncza nitką), albo wycinając środkową część wzoru... zobaczymy, w każdym razie pierwsze koty za płoty ;)

Potem wymyśliłam sobie sweterek w liście, ale narazie skończyło się na próbce, bo stwierdziłam, że może dwustronny wzór zrobię następnym razem, więc jest tylko próbka:

(Angora RAM druty 3,25 mm)

Następny pomysł to wzór już jednostronny, próbka powstała szybko

i zaczęłam robić sweterek na okrągło... i tu zaczęły się schody... okazało się, że lewe oczka mi się przekręcają, więc żeby przerobić lewe muszę najpierw je przełożyć odwrotnie na drucie a dopiero potem przerabiać... poza tym cały czas mi się myliło czy robię rząd ze wzorem czy same prawe/lewe. Lewe w końcu zaczęłam robić kontynentalne (prawe też takie robiłam, ale to nie był dla mnie problem), bo stwierdziłam, że skoro mam przekładać to już większy sens ma pomęczenie się z tymi kontynentalnymi... nawet zaczęły mi wychodzić ;)
Aktualnie sweter prezentuje się tak:

Jak widać dochodzę do długości jaśka ;) zdjęcie jakoś słabo wyszło, ale trudno...
Zbliżenie wzoru jest trochę lepsze ;)


Dochodzę jednak do wniosku, że robiąc na okrągło prościej byłoby mi robić te dwustronne liście niż to co sobie w końcu wybrałam... No ale jest jak jest... liście będą kiedyś indziej ;) A będą na pewno, jak nie te to inne, bo mam jakiś liściasty nastrój XD

27 marca 2009

Pasja czynna w Dni Kraftu

Pragnę poinformować wszystkich, że żywot Pasji (pasmanterii w Blue City) został przedłużony do najbliższych Dni Kraftu włącznie. W tej chwili asortyment jest już nieco przerzedzony, ale w sumie nie jakoś strasznie ;)
Jednocześnie informuję, że mają w sprzedaży (a dokładniej wczoraj mieli) zestaw rozłącznych drutów Addi Click za kwotę 300 zł :) może komuś ta informacja się przyda, choć ja po głębokiej analizie i porównaniu Addi Click i Knit Pro wybrałam te ostatnie.
No dobra pochwalę się ;) Mam rozłączne Knit Pro od 3mm do 4,5 mm razem z ćwiartkami po drodze :) Wczoraj macałam zwykłe Addi (1,5 mm 150 cm) i moim zdaniem Knit Pro mają bardziej elastyczną żyłkę, nawet 120 cm nie tworzą sprężynki, zaś Addi owszem... poza tym moim zdaniem za Knit Pro przemawia obecność zatyczek i możliwość dokupowania żyłek. Jakąś porządniejszą recenzję Knit Pro zamieszczę później, kiedy już uda mi się nimi dostatecznie nacieszyć, a co za tym idzie porządnie wypróbować ;)
No i na koniec ogłaszam zakończenie zabawy w łapanie kota w worku. Zwyciężczynią została Black_engel, która przysłała zrzut z równymi 50 tysiącami, zaś Brzydula przysłała wynik gorszy o 8. W związku z tym, że w konkursie wzięły udział tylko dwie osoby i ich wyniki różniły się bardzo nieznacznie to obie otrzymają nagrody :) Rozstrzygnięcie jakie one będą nastąpi najprawdopodobniej w okolicach Wielkanocy :)

23 marca 2009

Zabawa w łapanie kota w worku

Przy okazji pisania posta o candy zorientowałam się, że już niecałe 300 wejść pozostało do osiągnięcia przez mój licznik wartości 50 tysięcy!
Warto chyba uczcić ten fakt zabawą w uwiecznienie tego stanu licznika ;) Kto będzie najbliżej ten wygrywa :)
Proszę o zadeklarowanie w komentarzach chęć wzięcia udziału w zabawie i przysyłanie zrzutów ekranu ze stanem licznika równym lub bliskim (z dowolnej strony) wartości 50 tysięcy :) na adres robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl (WYTNIJ_TO należy oczywiście usunąć z adresu).
Nagroda oczywiście będzie, tylko jeszcze nie wiem jaka (dlatego ten kot w worku w tytule). W każdym bądź razie coś się znajdzie ;) Obiecuje przedstawić i wysłać nagrodę do końca kwietnia, może będzie do szybciej, ale jest to bezpieczny termin.
Miłej zabawy :)
(zrzut ekranu robi się wciskając "Print Screen" - taki przycisk w okolicach klawiatury numerycznej, po tej operacji zrzut mamy w schowku, wystarczy teraz wkleić do dowolnej aplikacji do obrówki obrazków)

05 marca 2009

Zeszłoroczne ponczo

Jeszcze w zeszłym roku przed świętami ponczo zostało skończone, ale nie mogłam się jakoś zebrać do napisania tego wpisu. Najpierw chciałam do końca doczyścić schemat, potem do zdjęć jakoś miałam pod górkę, w końcu zrobiłam je nawet, ale wykadrować się nie chciało itd... Niewątpliwie duże znaczenie w tym miał fakt, że zaczęłam pracować na pełen etat i nagle przestałam mieć czas na cokolwiek :( Ja nie wiem jak Wy pracujecie i jeszcze znajdujecie czas dla siebie... obecnie jest to dla mnie niepojęte... mam nadzieje, że za kika miesięcy się przyzwyczaję, bo aktualnie po przyjściu z pracy mam już dość wszystkiego, oczy zaś w większości przypadków odmawiają ze mną współpracy :(
No, ale dość tego narzekania, trzeba zaprezentować ponczo :)
Sama część ananasowa po wykonaniu wyglądała tak:

Zaś już skończone na ludziu (chyba słownictwo od Dagny przejmuje ;) tak:

Kolor nie jest dobrze oddany na żadnym ze zdjęć, ale nie miałam światła ani fotografa (to na ludziu jest rozbione z samowyzwalaczem), więc musicie mi wybaczyć. Całość robi się dość szybko (oczywiście przy założeniu, że wogóle ma się czas na dzierganie), włóczka to Kartopu Yunlu As (110 m/100 g), wyszło 400 g, szydełko nr 5.
Pomysł zaczerpnięty z forum u Maranty, gdy tylko je zobaczyłam zakochałam się w nim, ale stopowała mnie jakość schematu, zaparłam się jednak i postarałam się zgadnąć ile gdzie jest oczek, wykonałam także przeczyszczenie i uczytelnienie schematu. Schemat oryginalny oraz przeze mnie podrasowany można znaleźć tu.

12 grudnia 2008

Nieoczekiwanie zakończenie

Pamiętacie tę chustę:

Zgodnie z tym co napisałam w tym wpisie dorobiłam do niej jeszcze jeden rząd ananasów - trzeci rząd ananasów był mniej więcej w takim stadium jak drugi na powyższym zdjęciu. Był... doszłam do wniosku że to porażka, bo dorobiłam go metodą kopi drugiego i chusta wyszła po prostu za szeroka. Po tym odkryciu poleciała w kont, szczególnie że jeszcze miałam ją przefarbować, co też mi się za bardzo nie uśmiechało.
Na początku grudnia pod wpływem jakiegoś impulsu (choć być może miało swój wpływ to, że rzucała mi się w oczy, bo wyjęłam ją przy porządkach) wzięłam ją i przymierzyłam. Wyszło mi, że jestem bezdennie głupia, ponieważ normalny rozmiar chusty okazał się na mnie ok. Może jest ona trochę mniejsza niż oryginał, ale nie aż tak, aby ją wydłużać. Po tym stwierdzeniu sprułam ją mniej więcej do stanu pokazanego na powyższym zdjęciu i w niedzielę ostatecznie skończyłam. Z dyndającymi nitkami prezentuje się tak:

Przepraszam za jakość zdjęcia, ale to jest i tak najlepsze jakie mam. Mój domowy fotograf wybitnie nie miał nastroju mi robić zdjęć :/
Teraz czeka mnie tylko (tylko, taak...) przefarbowanie i chusta gotowa. No chyba że przefarbowanie mi nie wyjdzie... ale może nie będzie tak źle ;)
Poza tym od niedzieli wydziergałam prawie całe ananasowe ponczo (tzn. skończyłam część robioną zgodnie ze wzorem i teraz muszę jeszcze wykombinować jak dorobić górę), niestety zdjęcia chwilowo brak :( ale mam nadzieje, że uda mi się zrobić jakiś wpis ze zdjęciami w przyszłym tygodniu.

02 grudnia 2008

3 Festiwal Haftu Koronki i Rękodzieła (Łódź 2008)

W weekend w Łodzi odbył się festiwal koronki i rękodzieła, na którym w piątek i niedzielę robiłam za obsługę kołderkowego stoiska. Trochę zdjęć z festiwalu można obejrzeć tu.
W piątek byłam twarda, ale w niedziele nie wytrzymałam i wydałam trochę (za dużo) kasy, z czego większość na kołderkowym stoisku. Za dużo było do tego stopnia, że na ostatni zakup zabrakło mi pieniędzy i poszewkę na poduszkę kupiłam na kredyt ;) właśnie chwilę temu wpłaciłam te pieniądze na konto kołderek.
Z festiwalu przytachałam taki oto tajemniczy pakunek:

A oto prawie cała jego zawartość:

I trochę szczegółów:
-> kolczyki i naszyjnik z suszonych kwiatów umieszczonych między szkłem

-> pierniczek na choinkę (całkiem smaczny, jeden taki skonsumowałam już w piątek)

-> igielnik (wreszcie będę go mieć, szyję sobie od 3 lat...)

Poza tym zakupiłam jeszcze serwetkę wyszytą haftem białym na (a raczej po) licytacji na rzecz kołderek (ta serwetka się nie sprzedała, ja jej licytować nie mogłam, bo robiłam za obsługę licytacji):

i zbliżenie:

moim zdaniem jest bardzo ładna :)

Na polu robótkowym lekki zastój :( Niby dłubie trochę siatkę na motylę, ale nie za dużo mam na to czasu. Obecnie mam tyle:

Pewnie w tym samym czasie mogłoby być trochę więcej, gdybym ciągle nie dołączała elementów tam gdzie nie trzeba, przez co usiałam je odpruwać, łączyć znów, znów odpruwać i tak w kółko... Potem jeszcze stwierdziłam, że muszę zwęzić plecy, więc wypruwałam element z ich środka żeby zrobić mniejszym szydełkiem, przy tej okazji także pomyliło mi się co miałam wypruć, generalnie szkoda słów...